Rozpoczął się sezon psich wędrówek pod domostwa wybranek. Fifek okazjonalnie zerka w moim kierunku z niemą prośbą w oczach o spuszczenie ze smyczy i zezwolenie na dłuższą lub krótką wycieczkę. Niezrozumiany wraca do patrolowania terenu i obszczekiwania rywali. Przyznam, że coraz częściej rozważam kastrację, szczególnie, kiedy w grę wchodzi strajk głodowy. Zakochani mają przysłowiowe motyle w brzuchu, więc automatycznie brak miejsca na suchą karmę. Ciekawe tylko, że na kawałek dobrej kiełbasy, następca Romea skusi się zawsze. Bądź tu człowieku mądry i zrozum potęgę miłości...
W domu stał się ospały, apatyczny, a jednak wciąż czujny na najmniejszy ruch w kierunku drzwi wejściowych. Kastrować czy nie kastrować, oto jest pytanie...
Spacerując w pięknej scenerii w towarzystwie wyrywającego się z całych sił Casanovy i dwóch uroczych kotek (które swoją drogą wkrótce zaczną przywabiać kocich kawalerów) nie można pozbyć się wrażenia, że świat pełen jest niespodzianek, których nie da się przewidzieć.
"Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy. Noc ma spokojną i dzień nietęskliwy" (A.Mickiewicz) |
zdanie o motylach w brzuchu i braku miejsca na karmę rewelacyjne:D sama sie nad kastracja zastanawiam... korci jednak troszkę wizja zrobienia z oszołoma kieeedyś reproduktora. gdyby nie ta możliwość już dawno nie miałby jajec.
OdpowiedzUsuńSuper blog!
OdpowiedzUsuńŚliczny psiak=)
Będę zaglądać częściej.
Zapraszam do mnie
Pozdrawiamy Natalka i Beny
Ja polecam kastrację. Mój Misiek to przeszedł i jestem zadowolona. Mniej ucieka, jest łagodniejszy, ogólnie same pozytywy oprócz kosztów i bolesnych dwóch tygodniu po zabiegu... Ale to da się wytrzymać. To jesienne szaleństwo musi być uciążliwe, chociaż jest powodem po poswatania bardzo ładnej notki...:)
OdpowiedzUsuńZastanów się nad tą kastracją, potem nam napisz :)
Pozdrawiam.