Jesień w pełni. Mieliśmy już pierwszy atak zimy, ale skończył się on równie szybko, jak się zaczął. Szkoła daje mi nieźle popalić, z moją pamięcią krótkotrwałą jest coraz gorzej, przez co mam coraz większe problemy z nauką, która wymaga, jakby nie patrzeć, zapamiętywania sporej części materiału. Sprawy szkolne zostawię jednak za sobą. Fakt, że za tydzień, prawdopodobnie będę miała nauczanie indywidualne, jest wystarczająco przygnębiający.
W takim nieustającym wyścigu szczurów docenia się spokojne, jesienne wieczory przy kubku gorącej herbaty, z książką w ręku, ze słuchawkami na uszach i psem miarowo oddychającym na kolanach.
Moja dłoń momentami wędruje w zakamarkach jego sierści, powodując, że podnosi na mnie wzrok i raczy mnie kilkuminutowym spojrzeniem, zanim znów pogrąży się w głębokim śnie. Jesteśmy sobie niezbędni. To czuć. Nie wiem tylko, kto kogo bardziej potrzebuje, on mnie czy ja jego.
Teoretycznie rzecz biorąc, on beze mnie poradziłby sobie doskonale. Rodzice opiekowaliby się nim zapewne lepiej niż ja. Nie zapominaliby o wieczornym karmieniu, czesaniu. Nie spóźnialiby się na wizyty do weterynarza, szczepienia wykonywane byłyby w terminie.
Natomiast ja bez niego nie wyobrażam sobie życia. W trakcie tych naszych wspólnych wieczorów, myślę co bym robiła gdyby 29 czerwca 2010 roku ta mała, puchata kulka nie przekroczyła progu mojego domu. Choroba tak czy siak by mnie nie ominęła, rozwinęła się znacznie wcześniej, ale zapewne dużo gorzej bym ją przechodziła. Nie, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Każdy z nas ma skarb, którego usilnie strzeże. Bardziej lub mniej drogocenne pamiątki, kolekcje, zdjęcia... Moim skarbem jest właśnie to kudłate maleństwo. Wiele bym dała, żeby móc spędzać z nim więcej czasu.
Chcę, by był szczęśliwy. Bo ja dzięki niemu jestem.
Nasze wspólne zdjęcia :) Przepraszam, że straszę, ale w końcu Halloween. :)
Pozdrawiamy :)
Choroba?
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, wyglądacie cudownie razem. Dałabym głowę, że po Twoim odejściu rozpaczałby równie głęboko, jak Ty po jego śmierci. Ale miejmy nadzieję, że będziecie razem aż do końca :]
Myślę, że my i psy potrzebujemy siebie tak samo. W końcu pies jest od nas uzależniony, a my nieświadomie uzależniamy się od posiadana zwierzaka ;) Na każdego kiedyś przyjdzie czas, ale póki życie nas oszczędza trzeba się cieszyć z tego co jest, a nie z tego co będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się z Emikią. My jak i psy potrzebujemy siebie tak samo. :) Życzę ci zdrowia i tego abyście jak najwięcej czasu mogli spędzać razem!
OdpowiedzUsuńPies jest tak idealna istotą, ze kocha bezwarunkowo. Fifi nie myśli o tym czy czeszesz go regularnie, czy czasami zapomnisz. jeśli posiłek trochę się spóźni, on Ci przypomni :) na pewno jest szczęśliwy, że Cię ma tak samo jak i Ty jesteś szczęśliwa z jego obecności.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, kiedy mówisz, ze nie umiałabyś sobie poradzić bez tego pieska. Ja też tak mam, moje psinki i kotek (nowe zwierzątko!) oraz przyjaciele i Chłopak tak umilają życie, ze nie wyobrażam sobie jakby ich nie było...
Zaczęłam pisać loga, dodałam Cię już do ulubionych ;) Zapraszam :)
http://wachlarzemocji.blogspot.com/